Wczoraj w Cleveland w stanie Ohio odbyła się pierwsza debata kandydatów ubiegających się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.
W debacie udział wziął obecny prezydent Donald Trump. Jego przeciwnikiem był Joe Biden. Dyskusja miała na celu wymienienie poglądów, oraz poparcie ich odpowiednimi argumentami. Nie mniej jednak zakończyła się wyzwiskami i oskarżeniami. Specjaliści i dziennikarze oceniają debatę jako jedną z najgorszych dyskusji przedwyborczych w historii USA. Biden notorycznie krytykował obecne rządy Trumpa, nazwał go klaunem, na koniec kazał mu się po prostu zamknąć.
Można mieć różne poglądy polityczne i nie tylko, ale nie należy zapominać przede wszystkim o szacunku. Tym bardziej, że jest się osobą publiczną, a debata jest oglądana na całym świecie. Politycy często o tym zapominają, patrząc tylko na swoje „ja”.
Kandydaci odpowiadają na pytania prowadzącego. Były to pytania między innymi o Sąd Najwyższy. Padły także pytania skierowane bezpośrednio do Donalda Trumpa, które dotyczyły utajnionych dochodów i zeznań podatkowych z lat ubiegłych. Politycy rozmawiali także o kryzysie gospodarczych związanym z obecną pandemią koronawirusa. Wielu Amerykanów w ostatnim czasie straciło oszczędności życia. Trump próbował zwycięsko wyjść z tej dyskusji i podawał także osiągnięcia związane z epidemią. Jego zdaniem znacznie spadły ceny leków w porównaniu do ubiegłych lat. Tylko czy to jest najważniejsze? Obecny prezydent znacznie stracił w sondażach w ostatnim czasie. Obecnie jego poparcie nie jest zadowalające.
Wszystko zostanie zweryfikowane podczas listopadowych wyborów. Przed wyborami czekają kandydatów jeszcze dwie debaty. Kolejną możemy obejrzeć już w przyszłym tygodniu.
Warto przeczytać
Pewna polska szkoła zdecydowała się ośmieszyć uczniów. Aktywiści oburzeni
W Stambule doszło do wybuchu. Kto jest sprawcą?
5 najbardziej zakorkowanych miast w Polsce