Cała afera dotyczy szkoły w Czarnowie. Nauczyciele pracujący w niej uznali, że dobrym pomysłem będzie publiczne wystawienie nagan, jakie dostali uczniowie. Zawisły one w gablocie na szkolnym komentarzu. Czy to przesada? Czy mamy do czynienia z wykroczeniem?
Dokumenty zdecydowanie łamią prawo do prywatności uczniów. Wisi na nich imię i nazwisko każdej z uczennic, które otrzymały nagany. Przez to każda osoba w szkole może się o tym dowiedzieć, co może mieć poważne konsekwencje.
Gdy na jaw wychodzą drażliwe informacje na temat uczniów, mogą się pojawić prześladowania i publiczne wyśmiewanie. Szkoła powinna dbać o to, aby do takich sytuacji nie dochodziło. A w tym wypadku, to właśnie szkoła przyczynia się do powstania takiej atmosfery. Co można w związku z tym zrobić? Czy rodzice tych uczennic powinni pozwać szkołę lub w inny sposób przeciwstawić się takim zachowaniom?
Zamach na godność dziecka?
Warto zwrócić uwagę, że dane osobowe podlegają ochronie. Dlatego dzisiaj nie wolno wystawiać publicznie list z nazwiskami uczniów. Kiedyś była to norma. Przed każdym nowym rokiem szkolnym na drzwiach szkoły znajdowała się informacja o tym, jacy uczniowie trafili do jakiej klasy. Obecnie jest to zabronione, a za złamanie tej zasady szkoła może odpowiadać karnie.
Musimy pamiętać, że uczeń też jest człowiekiem i również ma swoją godność. Naruszenie jej to bardzo poważna sprawa, więc nie ma się co dziwić, że może wywoływać oburzenie. Jak najbardziej nie powinno się takich incydentów ignorować. Zwłaszcza rodzice powinni być czujni.
Warto przeczytać
W Stambule doszło do wybuchu. Kto jest sprawcą?
5 najbardziej zakorkowanych miast w Polsce
Przejęcie Twittera przez Elona Muska już sfinalizowane